PRZYPADKOWE SPOTKANIE KOLEGÓW PO LATACH
Na parkingu, w centrum miasta,
Rankiem się spotkali
Dawni kumple z ogólniaka.
Tak się przywitali:
– Witaj! Cześć!
Miło cię widzieć!
Ile to już lat minęło?
Lepiej nie wiedzieć…
Co tam u ciebie?
Co w życiu twym się zdarzyło?
– Mów prędko!
Bom ciekaw bardzo,
Co w sumie teraz porabiasz?
Wiesz u mnie zmiany.
Pracę mam niezłą.
No! Czemu nie opowiadasz?
– Pamiętasz?
W szkole słynąłeś
Z gadulstwa na każdej lekcji.
Jedyny postrach,
Matematyczka,
U niej i ty byłeś grzeczny…
– Masz żonę?
Bo ja już czwartą.
Z babami tylko udręka!
Choć bez nich trudno,
Są jak żandarmi.
Wiedzą jak straszyć i nękać…
– Pracujesz?
Trwasz przy zawodzie?
Wiesz, mi się teraz powodzi!
Jestem prezesem,
Już po raz trzeci!
Ciężki wysiłek mi szkodzi…
– A dzieci?
Jakieś posiadasz?
Ja mam po parce ze związku.
Coo? Że za dużo?!
Ważne, że kasa
Na komplet jest alimentów…
– A auto?
Czym się przemieszczasz?
Nie powiesz mi, że tramwajem!
Ja mam dwa duże,
Trzeci ma żona.
Na ropę krocie wydaję!
– Jak zdrowie?
U mnie jak trzeba!
Nie patrz na znaczek na szybie.
Kupiłem kartę,
Żem inwalida,
Wszędzie parkuję najbliżej…
– No, to cześć!
Muszę już lecieć.
Tośmy sobie pogadali!
Przyznać musisz, to
Niesamowite,
Żeśmy się dzisiaj spotkali!
I rozeszli się w pośpiechu
Każdy w swoją stronę,
Pytania bez odpowiedzi
Są pozostawione.
Bowiem w trakcie ich spotkania,
Ten, co je zadawał,
Bez żadnego skrępowania…
…sobie odpowiadał.