DO GÓRY NOGAMI
Tak ten świat jest ułożony, wieki tego są dowodem,
Że mężczyźni przed kobietą suną korowodem.
Niemal zawsze tak bywało, w różnych czasach, różnej nacji,
Że kobietę stanowiono celem adoracji.
O nich ckliwe poematy. Celem westchnień są rzeźbiarzy.
Ideałem dla artystów, weną dla malarzy…
Lecz czy dzisiaj, kiedy w modzie nietakt, luz i nonszalancja,
Stosowana jest subtelna, towarzyska elegancja?
Weźmy scenkę: rzecz się działa w pewnym szczecińskim tramwaju,
Którym grupa pasażerów przejazd miała w maju…
Choć nie było wcale tłoku i wolne miejsca siedzące,
Wzrok przykuwał widok pary czule się tulącej.
Chłopak z żelową fryzurą, niczym z modnego żurnala,
Trzymał, jakby od niechcenia, dziewczę na kolanach.
Ta go pieści swymi dłońmi, delikatnie twarz mu głaska,
On zaś, żując głośno gumę, rzuca: – Zluzuj, laska!
Ona niczym niezrażona, czule chłopca obejmując,
Nie pozwala mu nic mówić, soczyście całując.
Tak tulili się czas jakiś, uniesieni w swych uściskach,
Po czym kończąc, chłopak stwierdził: – Jesteś zajebista!
Rozognione, młode oczy u dziewczyny blaskiem lśniły:
– Wiesz, że ja dla ciebie zrobię dużo więcej, miły!
To nie fikcja literacka. To się działo u nas, w maju.
Nie w ustronnym, cichym kącie, w publicznym tramwaju…
Niech nie gorszy czytelnika słów wulgarność w wierszu wcale,
Bowiem zapis ich rozmowy przytoczono w oryginale.
Lecz nie mowa dwojga młodych w scence owej jest gorsząca,
Niepokoi, że dziewczyna… adoruje chłopca!
Skąd u młodych kobiet dzisiaj taki niemalże pęd owczy,
Że przejmują od chłopaków męski instynkt łowczy?
Narcyzm kwitnie. W męskim świecie roi się od wymuskanych
Chłopców z uwielbieniem przez kobiety zdobywanych.
Zrzuć te dżinsy, wypluj gumę, powróć do swej kobiecości!
Nie daj sobie implantować próżnych cech męskości!
Urok Twój niech onieśmiela, wzbudź szacunek subtelnością,
Daj zdobywać się, emanuj swoją kobiecością!
Tego życzę młodym damom, wierząc, że ich nie przeceniam.
Chłopcy niechaj w sobie zwalczą trendy zniewieścienia.